niedziela, 29 grudnia 2013

Rolada czekoladowa z chałwą.

Pyszna rolada :) Masa to moja kombinacja, bałam się że wyjdzie za słodka ale nie potrzebnie, jest bardzo smaczna i na pewno wykorzystam ją do jakiegoś tortu.


Składniki:
biszkopt:
4 jajka
6 łyżek cukru
4 łyżki mąki pszennej
2 czubate łyżki kakao
1 łyżeczka proszku do pieczenia
masa:
150 ml mleka zwykłego
150 g chałwy sezamowej
100 g masła 82 %
1 szklanka mleka pełnego w proszku
polewa:
50 g margaryny
50 ml śmietanki 36 %
pół szklanki cukru
3 łyżki kakao

Na biszkopt: ubijamy białka na sztywno ze szczyptą soli, dodajemy w między czasie cukier. Jak mamy ubite białka z cukrem dodajemy żółtka, mieszamy, wsypujemy mąkę, kakao i proszek do pieczenia, mieszamy i wylewamy na natłuszczoną blachę do pieczenia taką do rolad, i pieczemy do 20 minut w 180 stopniach.
Upieczony biszkopt wykładamy na ściereczkę posypaną cukrem pudrem i zwijamy w roladę.


Jak rolada nam stygnie robimy masę: Gotujemy mleko, do gorącego dodajemy chałwę i chwilkę gotujemy do rozpuszczenia i rozmieszania się chałwy, zestawiamy by przestygło.
 Do przestygniętej zimnej masy dodajemy masło i ucieramy. Gdy ładnie nam się utrze dosypujemy szklankę mleka w proszku i ucieramy na gładko.
Naszą roladę rozwijamy i smarujemy masą, delikatnie zwijamy w zgrabną roladę.
Przygotowujemy polewę, albo naszą ulubioną lub taką jak ja.
Podgrzewamy śmietankę z margaryną i cukrem, możemy dodać jakiś aromat, ja tego nie zrobiłam bo chciałam by była bardzo czekoladowa, dosypujemy kakao i mieszamy chwilę gotując. Czekamy by troszkę wystygła i smarujemy wierzch naszej rolady, możemy posypać płatkami migdałowymi i delektujemy się pyszną roladą. 
SMACZNEGO 


Piernikowy miodownik.

Miodownik, czeski, i jeszcze kilka nazw by się znalazło dla tego smacznego ciasta. Tym razem w wersji świątecznej, czyli z nutką aromatycznych przypraw piernikowych.


Składniki:
ciasto:
4 szklanki mąki pszennej
1 szklanka cukru
100 g masła (margaryny) roztopionej
3 duże łyżki miodu prawdziwego
3 całe jajka
1 łyżka sody oczyszczonej
torebka przyprawy do piernika
masa:
1 kostka margaryny
1 szklanka cukru
pół litra mleka
1 szklanka kaszy manny
dodatkowo:
słoik powideł śliwkowych, polewa

Składniki na ciasto zagnieść, podzielić na 4 części i każdą z nich oddzielnie upiec. Ja wałkowałam każdą część na papierze do pieczenia (bo placki są bardzo cienkie) i nie miałam problemu z przenoszeniem do blaszki. Blaszka miała wymiary standardowe czyli 36 x 25. Każdy placek piekłam około 15 minut w 180 stopniach.


Na masę: gotujemy mleko, powoli wsypujemy kaszę mannę i energicznie mieszamy by nie zrobiły się grudki, ja dodałam kaszę mannę błyskawiczną. Pod koniec gotowania wsypuję cukier i wszystko dokładnie mieszam, odstawiam by wystygła.
Gdy kasza jest już zimna (pamiętajmy o tym że gdy stygnie musimy ją często mieszać by nie zrobił się kożuch), dodajemy margarynę i ucieramy na puszystą masę.
Masę dzielimy na 3 części i smarujemy nią placki, czyli pierwszy placek, masa na to posmarowany od spodu powidłami śliwkowymi następny placek, który kładziemy stroną z powidłami do masy i tak postępujemy z następnymi warstwami.
Całość polewamy ulubioną polewą czekoladową. Mi zostało pół szklanki śmietany 36 % więc ją ubiłam i połączyłam z kilkoma kawałkami rozpuszczonej na parze czekolady mlecznej i białej.

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Marmurek z jabłkiem.

Bardzo ciekawe ciasto. Połączenie sera, maku i jabłek, trochę pracochłonne, ale efektowne.



Składniki:
ciasto drożdżowe; 
2 szklanki mąki pszennej
100 ml. ciepłego mleka
25 g drożdży
50 g masła rozpuszczonego
pół szklanki cukru
2 żółtka
starta skórka z połowy cytryny
1 czubata łyżka białego sera twarogowego
masa makowo-serowa:
 0.5 kilograma sera białego
1 budyń waniliowy w proszku
0.5 szklanki cukru
3 jajka
starta skórka z drugiej połowy cytryny
1 łyżka soku z cytryny
1 łyżka mąki pszennej
pół szklanki maku
6 jabłek
łyżka stopionego masła

Mak zalać zimną wodą, moczyć przez 30 minut.

Drożdże rozpuścić w mleku z łyżką mąki i cukru, poczekać by ruszyły. Dodać mąkę ,cukier, szczyptę soli, skórkę z cytryny, żółtka, stopione masło oraz twaróg. Wyrobić elastyczne ciasto (jak za bardzo się klei dosypać mąki), wyłożyć do blaszki (ja do tortownicy 30 centymetrowej) wyłożonej papierem do pieczenia.
Odstawić by podrosło na około 30 minut.

Twaróg, budyń waniliowy, łyżkę mąki, cukier i startą skórkę z cytryny, całe jaja, starannie utrzeć. Masę podzielić na dwie części. Do jednej dodać mak odcedzony przez gazę i sok z cytryny, wszystko dokładnie wymieszać.

Na wyrośnięte ciasto drożdżowe (lekko spłaszczone ), wykładamy masę makową, a na nią masę serową.


Jabłka oskrobać, przekroić na pół, usunąć gniazda nasienne.Można więcej jabłek mniejszych.
Wypukłą stronę jabłek naciąć ostrym nożem, by powstała kratka.
Poukładać na cieście kratką do góry, polać stopionym masłem.


Ciasto wstawić do nagrzanego piekarnika i piec około godziny w 180 stopniach, na złoty kolor.


Ciasto wystudzić posypać cukrem pudrem 
I SMACZNEGO.


sobota, 21 grudnia 2013

Wieniec drożdżowy z makiem.

Pyszne drożdżowe ciasto z masą makowo-migdałowo-cytrynową. Z tej porcji ciasta i masy wychodzi dwa duże wieńce, więc możemy się cieszyć nim przez całe święta.



Składniki:
ciasto drożdżowe:
50 g drożdży świeżych
200 ml ciepłego mleka
3 żółtka
 1 jajko
3/4 szklanki cukru
125 g masła (margaryny)
ok. 4 szklanki mąki pszennej
starta skórka z cytryny
sok z połowy cytryny 
masa makowa:
250 g suchego maku
1 torebka migdałów krojonych (100 g)
100 g rodzynków
1 łyżeczka cukru waniliowego 
3 łyżki cukru trzcinowego
1 cytryna
100 g masła (margaryny)
2 jajka 
5 suszonych moreli
lukier:
sok z połowy cytryny
pół szklanki cukru pudru

Robimy ciasto drożdżowe.
Do ciepłego mleka kruszymy drożdże, dodajemy łyżkę cukru i dwie łyżki mąki pszennej, zostawiamy by ruszył zaczyn.
Gdy podrośnie dodajemy roztopione masło, jajko, 3 żółtka, cukier oraz mąkę ( czasem ciasto jest za rzadkie wtedy wiadomo musimy dosypać więcej mąki, nawet dodatkowo jedną szklankę), startą skórkę z jednej cytryny i sok z połowy. Wyrabiamy elastyczne ciasto i zostawiamy na 20-30 minut by podrosło.
Przygotowujemy masę.
250 g maku moczymy przez godzinę, potem gotujemy w dwóch szklankach wody na małym gazie, do momentu jak nam woda całkowicie wyparuje.
Wystudzony mak mielimy trzykrotnie przez maszynkę razem z uprażonymi na suchej patelni migdałami.
Do maku dodajemy cukier waniliowy, cukier trzcinowy, skórkę startą z całej cytryny oraz sok z połowy, roztopione masło, 2 jajka oraz rodzynki, dodajemy również pokrojone w kosteczkę suszone morele, dosypujemy opcjonalnie 3-4 łyżki cukru zwykłego jak cytryna jest zbyt kwaśna.
Masę makową dokładnie mieszamy.
Ciasto drożdżowe dzielimy na połowę. Wałkujemy ciasto na kształt prostokąta (u mnie 40 x 60 centymetrów). Wykładamy połowę masy makowej.


Zwijamy w ścisły rulon. Rulon przeciąć pośrodku wzdłuż, zostawiając około 2 cm nierozciętego ciasta na górze.
                                           Rozcięte końce spleść ze sobą tworząc warkocz.

Oba końce warkocza połączyć ze sobą, tak by warkocz zamienił się w wieniec.
Musimy bardzo dokładnie połączcie końce, żeby podczas pieczenia wieniec nam się nie rozłączył.


Ciasto przenosimy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i od razu pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni, do uzyskania złotego koloru, około 45 minut. To samo robimy z drugą połową ciasta drożdżowego i połową masy makowej.
Nasz wieniec można polać ulubionym lukrem. Ja do soku z połowy cytryny (który został od masy makowej) dodałam  pół szklanki cukru pudru, dobrze wymieszałam i polukrowałam obydwa wieńce.


Jeżeli nie mamy dużo chętnych na nasze ciasto, możemy zrobić z połowy składników tylko jeden wieniec. Ale zapewniam że jest pyszne, wilgotne, nie za słodkie i szybko znika:)

Certa z rękawa.

Certa to rodzaj ryby z rodziny karpiowatych, ma smaczne mięso, ale niestety dla cierpliwych smakoszy ze względu na dużą ilość małych ości.



Składniki: 
certa 
cebula 
masło
przyprawa do ryb
sok z cytryny

Świeżą, oczyszczoną certę natrzeć solą, wstawić no lodówki na noc.
Przygotować rękaw do pieczenia ułożyć w nim nasze certy, do środka włożyć kilka plasterków cebuli. Na wierzch posypać pokrojoną w kostkę cebule, nałożyć plasterki masła, i obsypać przyprawą do ryb.


Zamknąć rękaw, wstawić do piekarnika na 30 minut i piec w 180 stopniach.
Po upieczeniu skropić sokiem z cytryny. 


Rybka jest smaczna, moim zdaniem lepsza niż karp. 
Dostałam je od taty zapalonego wędkarza, a tu jego puchary zdobyte na różnych zawodach wędkarskich.

piątek, 13 grudnia 2013

Orzechowe ciasto na krakersach.

Po tych wszystkich domkach, szopkach i pierniczkach zachciało mi się normalnego ciasta. Takiego szybkiego bez pieczenia o bardzo orzechowym smaku.


Składniki:
2 opakowania krakersów solonych (po 175 g)
200 g orzechów włoskich (połówki)
500 ml śmietanki tortowej 36%
1 szklanka mleka zwykłego
1 szklanka cukru
2 łyżki żelatyny
50 g czekolady gorzkiej
2 łyżki cukru pudru

Orzechy możemy wsypać na blaszkę wstawiamy do piekarnika na 5 minut, następnie przepuszczamy przez maszynkę. W garnku gotujemy szklankę mleka z szklanką cukru, dodajemy nasze zmielone orzechy i przez chwilę gotujemy. Zostawiamy do wystygnięcia, one najpierw są trochę rzadkie ale potem gęstnieją.
W kwadratowej blaszce (25-25) wyłożonej papierem układamy warstwę krakersów na nie połowa masy orzechowej, przykrywamy znowu krakersami.
Żelatynę rozpuszczamy w 1/4 szklance gorącej wody odstawiamy by lekko ostygło. Naszą śmietankę oczywiście bardzo zimną ubijamy na sztywno z dodatkiem cukru pudru. Odkładamy 4 łyżki do polewy, a do reszty wlewamy chłodną żelatynę cały czas ubijając. Wykładamy naszą śmietankę na krakersy, przykrywamy następną warstwą krakersów. Na to wykładamy drugą połowę kremu orzechowego i znowu krakersy. 
 Czekoladę rozpuszczamy nad parą, do płynnej ale nie gorącej dodajemy odłożoną wcześniej bitą śmietanę, wykładamy na krakersy i gotowe. Czekamy tylko by krakersy zmiękły od mas i możemy zajadać.


Szopka bożonarodzeniowa z piernika.

Starsza córka chciała spróbować swoich sił w wykonaniu szopki z piernika (na konkurs szkolny). Musiałam jej trochę pomóc w zrobieniu ciasta a potem w przyklejeniu dachu bo jej się rozjeżdżał. Cały efekt jej pracy wyszedł nawet fajny.


Ciasto oraz lukier robiony był taki sam jak przy domku z piernika [http://gogusiowo.blogspot.com/2013/12/domek-z-piernika.html ]
Pierwszego popołudnia po odrobionych lekcjach zabraliśmy się do pracy.Najpierw zrobiliśmy szablon na ściany szopki, podstawę, potem figurki. W ściankach zrobiła dziurki a w nie wsypała pokruszone cukierki. Pomogłam jej upiec bo nie chciałam by się oparzyła. 


Drugiego popołudnia po obiedzie, zrobiliśmy lukier z jednego białka i 1 szklanki przesianego cukru pudru, podzieliliśmy na pięć części w woreczkach śniadaniowych, dodane były barwniki zielony, czerwony, żółty, niebieski i jeden został biały. Najlepsze było miętolenie woreczków by barwnik dobrze się wymieszał. Wszystko co mogło być udekorowane zostało, nie licząc stołu i ubrań:), czekało i zasychało by po odrobieniu lekcji mogło być sklejone. 



Z następnego białka i cukru już sama ukręciła lukier dodając trochę kakao. Zaczęło się klejenie szopki, najpierw ścianki (dobrze że było 6 rąk to miał kto trzymać ścianki) jak podeschły to przykleiła figurki, na podstawce zabrakło miejsca na osiołka (chociaż mi bardziej przypominał konika ) więc wstawiła go do środka szopki.Figurki ciągle na siebie upadały:)
Gdy podeschło trochę to zabrakło lukru  więc zrobiony został drugi. Zaczęła sklejać dach, ale niestety lukier był trochę za rzadki i cały domek złożył się, nie obyło się od strat, Maryja została murzynką, Józefowi potargało wąsy, nie wspomnę o owieczkach które przykleiły się do kakaowego lukru i zmieniły barwę:). Ale pomogłam i uratowaliśmy szopkę, Dosypałam więcej cukru pudru do lukru i pomogłam jej przykleić dach by się znowu nie zawalił, na sam koniec gwiazda którą podpieraliśmy wykałaczkami bo ciągle zjeżdżała.


I oto efekt końcowy.



środa, 11 grudnia 2013

Wigilijna zupa regionalna.

W wigilię oprócz czerwonego barszczyku koniecznie musi być ta zupa. W moim rodzinnym domu zawsze była na pierwszym miejscu.
Pamiętam, że jako dziecko razem z tatą jechaliśmy z nasionami rzepaku do pana który tłoczył olej rzepakowy. W specjalnej "beczce" umieszczonej nad paleniskiem, do której były sypane nasiona rzepaku, (ciągle obracanej ) musiały być podgrzewane by wydobyć cały aromat.
Potem w specjalne chusty i warstwowo w drewnianej skrzyni były układane, nie wiem jak nazywało się to urządzenie do którego to wkładano, ale kręciło się korbą i skapywał w pojemniki pachnący olej.
Mam wrażenie że tamten był bardziej aromatyczny i miał intensywną żółtą barwę, ten który możemy kupić na bazarach przed świętami, z przykrością stwierdzam że to nie jest to samo.....a może moje wspomnienia są zbyt wyolbrzymione:))))

Wczoraj kupiłam jedną flaszeczkę takiego oleju rzepakowego świątecznego, więc przedstawiam tą zupę, by ktoś kto chce spróbować miał możliwość wypróbowania smaku jej, jeszcze przed wigilią.


Składniki:
suszone grzyby
kapusta kiszona
kasza gryczana
cebula
olej rzepakowy świąteczny
woda, sól, pieprz

 Do garnka z wodą wrzucamy kilka dobrze wypłukanych grzybków suszonych, u nas na każdego członka rodziny po jednym dużym i kilka drobnych. Wtedy barwa zupy jest ciemniejsza (ja do dzisiejszej dałam 3 mizerne grzybki i widać jaka jest jasna :))))
Jak podgotują się grzybki dodajemy kapustę kiszoną i razem gotujemy około 20 minut, następnie wsypujemy kaszę gryczaną. Cebulę drobno siekamy i prażymy na patelni, potem podlewamy 2 -3 łyżki oleju by się rozgrzał i cebula przeszła jego zapachem.  Naszą cebulę z olejem dodajemy do zupy, solimy, pieprzymy, chwilkę gotujemy i gotowe :)))   

wtorek, 10 grudnia 2013

Czekoladki orzechowe.

Druga wersja czekoladek, tym razem z orzechowym środkiem :)



Składniki:
czekolada mleczna 100 g
czekolada gorzka 100 g
orzechy włoskie 100 - 120 g
mleko zagęszczone słodzone 250 g
odrobina spirytusu

Obie czekolady kruszymy do miseczki, ustawiamy nad naczyniem z gotującą się wodą i rozpuszczamy. 
Nasze foremki posmarowałam delikatnie olejem wtedy czekoladki są szkliste, i smarujemy pędzelkiem rozpuszczoną czekoladę. Wkładamy do lodówki by dobrze zastygło.
Mleko podgrzewamy uważając by nam się nie przypaliło, wsypujemy zmielone orzechy włoskie (dałam 120 g bo chciałam by  nadzienie było gęste) i mieszamy, zostawiamy by nam przestygło (możemy dodać odrobinę spirytusu ). 
Jak nam zastygła pierwsza warstwa czekolady, możemy jeszcze poprawić, tam gdzie prześwituje czyli nanieść drugą warstwę.
Do gotowych foremek wkładamy wystudzoną masę orzechową, zostawiając trochę miejsca na czekoladę.
Naszą czekoladę podgrzewamy, bo pewnie nam zastygła i zaklejamy nasze czekoladki. Całość znowu ląduje w lodówce by ładnie zastygło.


poniedziałek, 9 grudnia 2013

Czekoladki kokosowe.

Moje pierwsze czekoladki :) może nie zbyt idealne, ale dziewczyny miały ogromną frajdę z malowania czekoladą foremek. Dla własnej wygody najlepiej kupić gotowe dać dzieciom i po kłopocie. Ale moim zdaniem warto poświęcić odrobinę czasu by odciągnąć ich od telewizora bądź komputera, i jest świetnym sposobem na spędzenie miłych chwil razem.


Składniki:
czekolada mleczna 100 g 
czekolada gorzka 100 g
wiórki kokosowe 100 g
mleko zagęszczone słodzone 250 g
kieliszek likieru kokosowego (opcjonalnie)

Obie czekolady kruszymy do miseczki, ustawiamy nad naczyniem z gotującą się wodą i rozpuszczamy. 
Nasze foremki posmarowałam delikatnie olejem, i smarujemy pędzelkiem rozpuszczoną czekoladę. Wkładamy do lodówki by dobrze zastygło.
Mleko podgrzewamy uważając by nam się nie przypaliło, wsypujemy wiórki kokosowe i mieszamy zostawiamy by nam przestygło (możemy dodać likier kokosowy ). 


Jak nam zastygła pierwsza warstwa czekolady, możemy jeszcze poprawić, tam gdzie prześwituje czyli nanieść drugą warstwę.
Do gotowych foremek wkładamy wystudzone wiórki kokosowe, zostawiając trochę miejsca na czekoladę.


Naszą czekoladę podgrzewamy, bo pewnie nam zastygła i zaklejamy nasze czekoladki. Całość znowu ląduje w lodówce by ładnie zastygło.


Widok córek jak czekają na czekoladki własnej produkcji bezcenny :))))

Foremki u mnie to takie zwyczajne na kostki lodu, muszą być miękkie i rozciągliwe, bo ta z bananami była mało elastyczna i tylko jedna czekoladka wyszła w całości :)

środa, 4 grudnia 2013

Domek z piernika.

Kilka dni temu zachwycił mnie domek z piernika z bloga  http://cupcakefactory.pl/domek-z-piernika/postanowiłam zrobić coś podobnego. To jest mój pierwszy w życiu domek, i wiem że nie ostatni :DDD

Składniki na ciasto:
600 g mąki pszennej
1 całe jajko
250 g margaryny (masła)
250 g miodu naturalnego 
150 g cukru
30 g kakao
1 łyżeczka sody
czubata łyżka przyprawy do piernika
lukier:
1 białko
 szklanka cukru pudru przesianego 
dodatkowo:
kilka czekoladowych drażetek
kilka cukierków choinkowych 
barwnik

Gotujemy miód z margaryną i cukrem, do rozpuszczenia cukru, studzimy. Do przesianej mąki dodajemy kakao, sodę i przyprawę do piernika mieszamy. Do wystudzonej masy dodajemy jajko i ucieramy, wlewamy do mąki i zagniatamy ciasto. Wstawiamy nasze ciasto do lodówki, u mnie stało całą noc.


Z papieru robimy sobie szablon naszego domku. U mnie ściana boczna wysoka 10,5 x 10,5 x 15 cm, ściana boczna szeroka 10,5 x 15 cm, dach 19 x 11 cm, podstawa 25 x 28 cm.
Wałkujemy nasze ciasto na papierze do pieczenia, wtedy przenosząc nie rozciągnie nam się, wycinamy nasze kształty pamiętamy o wycięciu otworów okiennych i pieczemy 15 minut w 180 stopniach.



Z ciasta również możemy zrobić dachówki, czyli kółeczka przecięte na połowę, kilka choinek, komin, płotek, był też bałwanek ale nie zmieścił się na podstawce :)
W nasze okienka wsypałam pokruszone cukierki ale nie rozpuściły się, więc roztopiłam je w odrobinie wody, dodałam niebieski barwnik i wlałam nasz  karmel cukierkowy w upieczone części, tak powstały okienka.


Najpierw roztopiłam cukier i karmelem przyklejałam dachówki do dachu, ale jest to trochę niebezpieczne dla naszych palców:)
Robimy lukier, białko ubijamy na sztywno wsypujemy cukier puder ( nawet może wejść 1,5 szklanki) i ubijamy przez chwilę, musi być bardzo gęsty. Wszystko zależy jakiej wielkości jest białko. Dekorujemy ścianki, choinki, zostawiamy by zaschło.
To zdjęcie jest zrobione z dekoracji drugiego domku.


Pod naszą podstawę wycięłam z kartonu taki sam kształt by potem cały domek lepiej się transportowało.
Zaczynamy kleić nasz domek, podpierałam go wykałaczkami by zbytnio się nie przechylał.


Na sam koniec przyklejamy pozostałe elementy i dekorujemy jak nam tylko wyobraźnia podpowiada. Do całego domku poszedł mi lukier z 2 małych białek i 2 szklanek cukru.